JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ
Lektura obowiązkowa, żeby zrozumieć przeszłość i teraźniejszość, a może nawet przyszłość Polski. Autor bierze pod lupę postać namiestnika cara w Polsce, księcia Konstantego Romanowa – przygląda się jego zwyczajom, namiętnościom, bada koleje jego losu w kontekście polskiej historii i „polskiego ducha”.
Książka wydana po raz pierwszy w 1983 w podziemiu, była komentarzem na temat współczesnych wydarzeń, mimo upływu czterdziestu lat nie straciła nic ze swej aktualności.
Fragmenty…
Może i był nieprawdopodobnym dziwem. Dziwem natury. Ale mnie ten dziw jakoś nie dziwi. I coś prawdopodobnego nagle dostrzegam w nieprawdopodobnym. Coś dziwnie znajomego jest bowiem w tym dziwie. Jakbym już skądś znał tę małpę z Ameryki. Coś z tej małpy jest bowiem chyba we mnie. Także i w tobie, miły czytelniku. Ten książę, ten dziw to jest wizerunek naszej kondycji.
Polaków ogarniętych tajonym pragnieniem pielęgnowania „nierządności polskiej”, rozmyślających już, owszem, nad tym, że to anarchia doprowadziła ich do klęski, ale przecież wspominających z tęsknotą czas nierządnych rządów, musiały przerażać, lecz i fascynować książęce zamysły. Klemens Kołaczkowski pisał z przerażeniem w swoich wspomnieniach: „Chciał on nas przerobić w machiny bez czucia żadnego”. To, że Konstanty chciał nas przerobić w machiny, ludzki nieporządek zastępując nieludzką precyzją, było jeszcze do pojęcia: chciał nas tak przerobić, by łatwiej mu było nami rządzić. Ale książęce próby wprowadzenia porządku totalitarnego, takiego, co by wszystkich i wszystko ogarniał, były dla Polaków – szczególnie że ten książę, jak powiedziałem, nie od tego końca zaczynał, od którego zacząć by należało – całkiem nie do pojęcia.
My będziemy obcować z postacią legendarną, baśniową, mityczną: taką, którą Polacy stworzyli sobie – z niejasnych jeszcze dla nas powodów – na własny użytek. Aby stać się postacią legendarną, trzeba zapewne wypełnić jakieś szczególne warunki. Nie jest całkiem jasne, jakie. Być może w każdej epoce nieco inne. Trzeba, tak by to można ująć, sprostać historii. Czyli jakiemuś dziejowemu zapotrzebowaniu, jakiemuś oczekiwaniu, w którym żyje wspólnota, ta, co legendę legendarnej postaci ma stworzyć i podtrzymać. Trzeba więc tak się spełnić, by to spełnienie odpowiadało jakimś ukrytym nadziejom, tęsknotom narodu. Albo tak, by to spełnienie symbolicznie wyrażało sytuację narodu.
Ilość stron: 160
Oprawa miękka, szyta
Wydanie czwarte
Zrealizowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Kanon Polski